Archiwum 09 stycznia 2004


sty 09 2004 Milosc...
Komentarze: 1

Powoli to do mnie dochodzi. Bolesne przezycie...

Ale juz na pewno wiem, ze jestem cholernie zazdrosna o to, ze Najlepszy Kumpel zakochal sie w Zupce. Gdy pisze mi na GG, jak to ona ladnie dzis wygladala, albo jaka to ona sliczna ogolnie, albo jakie mu sie rzeczy z nia snily, to ja...

Cierpliwie wysluchuje. W koncu od czego sa przyjaciele...

Zupka faktycznie, ma niezla figure... ale strasznie plaska twarz i zeby oddzielone przerwami...

Hm. Tu jednak zawazyla figura i charakter. Zupka jest zbyt ulegla. Zbyt niesmiala. Dla wszystkich uprzejma, mila, zawsze wesola. Wlasciwie to ludzie postrzegaja mnie podobnie, oprocz "ulegla".

W kazdym razie- Najlepszy Kumpel pisze w SMSie, ze okradnie dla niej bank, zeby mogla sobie wyjechac na wczasy do cieplych krajow (Zupka nie lubi zimy).

Pomoge mu w tym?

Pomoge, a jakze.

Potem pojdziemy na piwo?

Potem pojdziemy na piwo.

Cholera, powinnam krzyknac: JA ISTNIEJE I JESTEM DZIEWCZYNA W DODATKU, NIE GADAJ CIAGLE O NIEJ!

Tu wychodzi na jaw to, ze praktycznie niemozliwa jest przyjazn miedzy chlopakiem a dziewczyna.

Ja nie kocham mojego Najlepszego Kumpla. Ale jestem chorobliwie zazdrosna. Ciekawe, czy on tez jest zazdrosny, gdy mu opowiadam o moich przelotnych zauroczeniach.

Niestety, moje sa przelotne, a on kocha sie w Zupce juz od wrzesnia...

Co tu duzo mowic... powaznie to wyglada...

A mnie w srodku skreca.

 

sheda : :
sty 09 2004 Urodziny NK
Komentarze: 1

Najlepszy Kumpel nareszcie zaczyna sie do mnie odzywac w szkole. Moja Mama zawsze powtarza, ze faceta mozna sobie wychowac. Najlepszy Kumpel wyslal mi wczoraj SMSa, w ktorym napisal: "Te codzienne przywitania itp. beda teraz norma :)  :*". Ucieszylam sie. Ale nie chce, zeby to robil z musu. Teraz rozumiem, dlaczego Bog dal nam wolna wole: lepiej, zeby czlowiek byl z nim naprawde, dobrowolnie i szczerze, a nie przymuszony jakas kara.

Najlepszy Kumpel ma niedlugo urodziny. Chcial zrobic impreze, ale rodzice zabronili, bo costam przeskrobal. Zastanawiam sie, co moge mu kupic. Przeciez nie uszczesliwie go kalendarzem w kolorze zielonym z pilka footballowa na okladce. Niedlugo bedzie skladal komputer-sam!-, ale ja sie na czesciach nie znam, wiec mu nie kupie nic potrzebnego. Moze zamiast kupowac, zaprosze go do kina? Ale tak sam na sam? Fajnie by bylo, bo w kinie za duzo gadac nie trzeba, a w srodkach komunikacji miejskiej cos sie wymysli, zreszta jesli dobrze mi sie z nim gada na GG, to w realu pewnie tez jest niezle...?

Nie wiem, nigdy nie gadalam z nim w realu dluzej niz 15 sekund. Naprawde. Okropne.

A czy gdybym go lekko przytulila w dniu urodzin, to uznalby mnie za porabana? Tak wiecie, ramieniem dookola szyi? Nic face2face ani rzucanie sie na plecy od tylu. Moze tak zrobie. Przy skladaniu zyczen.

Ciekawe, czy on tez bedzie tak rozmyslal w dniu moich urodzin.

Pewnie nie, znajac mnie. Martwie sie o wszystkich, a sama jestem niezauwazana.

 

sheda : :