Archiwum 10 stycznia 2004


sty 10 2004 Zoladki
Komentarze: 0

Bylam dzis w KDT, mimo iz rodzicom powiedzialam, ze ide na bazarek albo do TESCO. Gdyby sie dowiedzieli, to by mnie chyba powiesili ze zlosci. Kupilam nareszcie, po tylu trudach, czarny lakier do paznokci- jest swietny. Poza tym 2 znaczki do przypiecia, z Linkin Park i drugi z napisem: "Muzyka przeciwko rasizmowi".

Przyszlam do domu, zostalam skrzyczana, bo kupilam psu zla karme.

A potem Moja Mama podala obiad: makaron z jakims miesem. Usiadlam, spojrzalam i powiedzialam:

-Boze, co to jest?

-Gulasz.

-Ale co dokladnie?

-Mieso.

-Jakie?

-Mieso!

-Wyglada jak poskrecane kurze zoladki- rzucilam z obrzydzeniem i zjadlam jeden kes...

Obrzydliwe, powiedzialam. Ojciec: "Bo to sa zoladki. Zgadlas od razu."

Wyplulam to. Jak mozna zjadac cos, co kiedys trawilo cos innego??!! Oczywiscie, Ojciec mial pretensje, bo to drogie i co z tego, ze zoladki, przeciez to normalne mieso itp.

O Boze przenajswietszy... obrzydliwosc.

Najlepszy Kumpel sie odezwal dzis tylko raz, SMSem... "Dziala ci gg? Bo mi nie :/". "Nie wiem, jestem w autobusie, wracam z KDT". I potem cisza.

 

sheda : :